top of page

Petro Cheliali: Muzyczny kameleon głosu w rodzinie 10 Tenorów

W spokojnym półmroku teatralnych kulis słychać cichy śpiew – to Petro Cheliali, ukraiński tenor i solista znany europejskiej publiczności, rozgrzewa głos przed występem. Jego życiowa droga prowadziła od rodzinnego miasta Sumy, poprzez sceny kijowskiej operetki, aż po międzynarodowe koncerty Agencji Brussa, które podbijają serca tysięcy widzów. Nie zawsze była usłana różami – Petro doświadczył przeciwności losu, lecz mimo wielu trudności wciąż pielęgnuje w sobie pasję do muzyki. Z uśmiechem opowiada o tym, jak muzyka stała się dla niego schronieniem i mostem łączącym różne światy.


W tym wyjątkowym wywiadzie Petro dzieli się swoją historią – od pierwszych kroków na scenie po sukcesy na międzynarodowych estradach. Opowiada o występach w projektach Agencji Brussa, takich jak „10 Tenorów”, „ABBA i Inni Symfonicznie” czy muzyczne show Forever Young”, gdzie jego potężny głos i charyzma zachwycają publiczność. Rozmowa przeplatana jest anegdotami zza kulis, a także komentarzami tych, którzy z nim współpracują. Zapraszamy za kulisy spotkania z artystą, którego droga udowadnia, że wewnętrzna siła i oddanie muzyce potrafią otwierać drzwi tam, gdzie inni widzą tylko ściany.


Iryna Baryliuk | Agencja Brussa

Petro, Twoja muzyczna podróż rozpoczęła się na Ukrainie – jesteś artystą Narodowego Teatru Operetki w Kijowie, zdobywałeś doświadczenie w rodzinnym Sumach, a dziś występujesz na scenach międzynarodowych z Agencją Brussa. Jak wspominasz swoje początki i co sprawiło, że obrałeś właśnie taką drogę?


Petro Cheliali: Muzyka towarzyszy mi od najmłodszych lat. Urodziłem się w muzycznej rodzinie, w której wszyscy grali na instrumentach i śpiewali. Miłość do muzyki była więc naturalną częścią mojego życia. Pamiętam pierwsze występy w lokalnym teatrze – tremę, ale i niesamowitą radość, gdy poczułem aplauz publiczności. To wtedy poczułem, że scena to moje miejsce. 


Petro Cheliali, tenor, Agencja Brussa

Pamiętasz swoją pierwszą piosenkę, którą zaśpiewałeś na scenie?


Petro Cheliali: Śpiewałem w szkolnym chórze, a mój pierwszy występ odbył się na festiwalu. Wszystko było nowe, dzieci się denerwowały, a brzmienie było gorsze niż na próbach. Nasza dyrygentka zdecydowała, że zaśpiewam solo, a chór dołączy tylko w refrenie. Dzięki temu uniknęliśmy wielu nieczystych dźwięków.


Bardzo lubiłem chór – nie tylko za możliwość śpiewania, ale także dlatego, że śpiewały tam same dziewczyny, a ja byłem jedynym chłopakiem.


A jakiej muzyki słuchasz na co dzień? Masz ulubionych artystów?


Petro Cheliali: Jeśli usłyszysz z mojego głośnika JBL chór "Dumka", nie zdziw się – to ja delektuję się pięknym, anielskim tenorem Anatolija Pogrebnego. Jego głos rozpoznam wśród setek innych. W mojej playliście nie może zabraknąć kolęd w legendarnym wykonaniu Bartosza Kuczyka. A na deser – niepowtarzalny styl maestro Igora Jaroszenki i jego wersja "Shape of My Heart". Słucham wszystkiego, co porusza duszę.


Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach mierzyłeś się z trudnymi doświadczeniami, choćby z rozłąką z ojczyzną w niespokojnym czasie. Co dodawało Ci sił, by mimo wszystko zajmować się muzyką i rozwijać swój talent?


Petro Cheliali: To prawda, życie potrafi nas zaskoczyć trudnymi chwilami. Gdy myślę o ostatnich latach – o tym, co dzieje się w moim kraju – czuję wielki ból, ale i większą motywację, by śpiewać. Muzyka stała się dla mnie terapią i misją. Każdy występ traktuję jak modlitwę o lepsze jutro – wkładam w śpiew całe serce, bo wiem, że na widowni są ludzie, którzy też potrzebują nadziei i wytchnienia. 


Poza tym miałem ogromne wsparcie rodziny i przyjaciół – zarówno w Ukrainie, jak i w Polsce. Poprzez projekty muzyczne poznałem tu cudownych ludzi. Ich wiara we mnie dodawała mi skrzydeł. Dlatego mimo przeciwności losu staram się pielęgnować w sobie tę pasję i ciągle się rozwijać, sięgając po nowe repertuary i wyzwania. 


Wspominałeś, że dzięki muzycznym projektom spotkałeś wielu wyjątkowych ludzi. Jaką rolę odgrywa w Twoim życiu relacja z Agencją Brussa i co najbardziej cenisz we współpracy z nimi?


Petro Cheliali: Agencja Brussa to więcej niż agencja – to rodzina. Rodzina, która nie tylko tworzy wielkie projekty muzyczne, ale też wspiera w najtrudniejszych momentach. Po okupacji musieliśmy opuścić rodzinne Sumy i to właśnie ich pomoc zapewniła bezpieczeństwo moim córkom. Organizowali setki koncertów, dzięki którym zbieraliśmy środki na wsparcie Ukraińców. I za to jestem wdzięczny na całe życie.


Nasza współpraca z Agencją Brussa to historia, która zaczęła się od wiary. Wiary Wołodymyra Markiwa (którego niestety już z nami nie ma) w to, że nasza muzyka może rozbrzmiewać pod kopułami światowych scen. Włodzimierza nazywałem ojcem chrzestnym, ponieważ był dla mnie jak ojciec. To on stał się pomostem w wielu polsko-ukraińskich projektach, a jego marzenie o koncercie pod Wieżą Eiffla jest teraz naszym wspólnym zobowiązaniem.


Dziś idziemy dalej razem – nie tylko jako artyści agencji Brussa, ale jako rodzina, która realizuje testament. I wiem, że gdy zaśpiewamy pod Wieżą Eiffla, Wołodymyr, w swojej niebiańskiej garderobie, będzie pierwszym, który powie: "To jest nasz standard!" – i zaprosi wszystkich aniołów na nasz koncert.


10 Tenorów, Agencja Brussa

Który ze spektakli muzycznych organizowanych przez Agencję Brussa najbardziej zapadł Ci w pamięć i dlaczego?


Petro Cheliali: Uważam, że projekt "10 tenorów" był przełomowy. Dzięki niemu otworzyły się przede mną nowe horyzonty i możliwości na przyszłość. Premiera odbyła się na scenie Narodowego Teatru Operetki w Kijowie. Wtedy marzyliśmy o Mediolanie czy Wiedniu, ale teraz rozumiemy, że najważniejszy koncert "10 tenorów" dopiero przed nami – i na pewno odbędzie się w Kijowie. Nie zatrzymujemy się i robimy wszystko, by świat jeszcze bardziej usłyszał o Ukrainie. A po zwycięstwie chciałbym, by stała się prawdziwą muzyczną stolicą.


Muszę przyznać też, że polska publiczność przyjęła nas fenomenalnie. Kiedy po raz pierwszy ruszyliśmy w trasę po Polsce, nie byłem pewien, czy projekt z udziałem obcokrajowców zdobędzie serca widzów. Ale już po pierwszych koncertach wszelkie obawy zniknęły – reakcje były niesamowite, ludzie wstawali z miejsc, śpiewali z nami. Projekt „10 Tenorów” istnieje już od 5 lat, zagraliśmy ponad 300 koncertów i staliśmy się międzynarodową rodziną – obecnie są wśród nas soliści z takich krajów jak Polska, Ukraina, Gruzja, a nawet Ekwador. Dla mnie bycie częścią tej rodziny tenorów to zaszczyt i wielka przygoda. 


Rzeczywiście, różnorodność repertuaru „10 Tenorów” robi wrażenie. A przecież to niejedyny barwny projekt, w którym bierzesz udział. Opowiedz proszę o koncercie „ABBA i Inni Symfonicznie” – to zupełnie inny klimat, dyskotekowe przeboje lat 70. i 80. w symfonicznych aranżacjach. Jak odnalazłeś się w takim repertuarze?


Petro Cheliali: Gdy po raz pierwszy usłyszałem o koncercie „ABBA i Inni Symfonicznie”, byłem zaintrygowany. To coś zupełnie odmiennego od opery czy klasycznych tenorowych arii – energetyczny hołd dla muzyki pop sprzed lat, z orkiestrą i chórem na scenie. Przyznam, że lubię wyzwania, ale miałem pewne obawy – czy potrafię zaśpiewać utwory Bee Gees czy Boney M z taką samą swobodą, z jaką wykonuję „Nessun dorma”? (śmiech)


Okazało się, że tak! Oczywiście musiałem popracować nad stylistyką – inaczej frazuje się arię Verdiego, a inaczej przebój „Dancing Queen”. Na szczęście muzyka lat 70. to świetna zabawa – te melodie mają w sobie radość, lekkość, a jednocześnie są kultowe i każdy je zna.


W koncercie ABBA Symfonicznie śpiewam między innymi utwory ABBY oraz hity innych wykonawców tamtej epoki. Towarzyszy nam pełna orkiestra, chór i balet, więc momentami czuję się, jakbym występował na wielkiej musicalowej scenie.


Publiczność reaguje fantastycznie – często widzę, jak ludzie nucą pod nosem „Mamma Mia” czy kołyszą się w rytm „Felicità”. Dla mnie jako artysty klasycznego to cenne doświadczenie, bo uczę się większej scenicznej swobody. Mogę trochę potańczyć, poruszać się swobodniej niż w operze, nawiązać luźniejszy kontakt z widzami. A największą nagrodą jest widok roześmianej widowni, która dzięki naszej muzyce wraca wspomnieniami do lat młodości.


Kiedy po koncercie podchodzi do mnie ktoś i mówi: „Dziękuję, poczułem się znów jak na prywatce w 1985 roku” – wiem, że to, co robimy, ma sens. ABBA i Inni Symfonicznie to dla mnie dowód, że dobry śpiewak powinien być wszechstronny – nie bać się ani arii operetkowej, ani popowej piosenki, bo każda niesie ze sobą emocje, które warto przekazać.


No właśnie, wszechstronność to również znak rozpoznawczy kolejnego show, w którym śpiewasz – mowa o „Forever Young”. To spektakularne show z udziałem boysbandu, orkiestry i tancerzy. Czego można się spodziewać po tym widowisku i jaką rolę w nim pełnisz?


Petro Cheliali: „Forever Young” to projekt, który niesamowicie mnie ekscytuje, bo łączy klimat popowego koncertu z rozmachem symfonicznego show. Na scenie pojawia się współczesny boysband złożony z 5 utalentowanych solistów, którzy z nową energią i pasją wykonują kultowe utwory . Tym boysbandem jesteśmy właśnie my – pięciu wokalistów, w tym ja.

(uśmiech)


Repertuar „Forever Young” zabiera widzów w podróż przez hity, które wielu z nas pamięta z młodości. Wykonujemy m.in. przeboje takich grup jak *Backstreet Boys, NKOTB, a także ponadczasowe ballady rockowe i popowe hymny z końca XX wieku. Nie chcę zdradzać za dużo, ale mogę powiedzieć, że na pewno zabrzmi słynny utwór „Forever Young” zespołu Alphaville – i gwarantuję, że ciarki przejdą po plecach!


Operetka, przeboje musicalowe, pop i rock – naprawdę szeroki wachlarz gatunków masz w swoim repertuarze. Czy masz ulubiony styl albo utwór, który śpiewasz z największą przyjemnością? A może właśnie ta różnorodność daje Ci najwięcej satysfakcji?


Petro Cheliali: To trudne pytanie, bo tak naprawdę kocham całą muzykę, jaką mam szczęście wykonywać. Czasem mówię, że jestem muzycznym kameleonem – mogę jednego dnia wzruszać się przy „Nessun dorma”, a drugiego tańczyć w rytm „Mamma Mia”. I w obu tych sytuacjach jestem sobą. Ta różnorodność właśnie sprawia mi ogromną frajdę. Dzięki niej nie popadam w rutynę – każdy projekt, każdy utwór to nowe wyzwanie i świeża energia.


Oczywiście są szczególne momenty: np. wspomniane „Nessun dorma” zawsze chwyta mnie za serce i daje poczucie mocy, a z drugiej strony zaśpiewanie z kolegami „We Will Rock You” z pełnym big-bandem za plecami to taka dawka adrenaliny, że czuję się jak rockman! (śmiech)

Myślę, że najważniejsze to śpiewać szczerze – niezależnie od gatunku. Jeśli ja cieszę się muzyką na scenie, to ta radość udziela się publiczności.


Petro Cheliali, album, tenor, Agencja Brussa
Kup Solowy Album Petro Cheliali

Czy myślisz o tworzeniu autorskiej muzyki lub występie w konkretnej filharmonii?


Petro Cheliali: Jeśli nie zaproszą mnie na Broadway, będę musiał wymyślić ukraińsko-polską inscenizację „Upiora w operze" – i nie ma większego znaczenia, w piwnicy której filharmonii będziemy śpiewać.


Najważniejsze, żeby akustyka była dobra. Jestem pewien, że będzie komplet na widowni, jeśli Jarosław Brussa osobiście zajmie się sprzedażą biletów.


A jak już nie śpiewasz – to co sprawia Ci największą frajdę poza sceną? Masz jakieś nietypowe hobby?


Petro Cheliali: Poza muzyką jestem mistrzem kulinarnych eksperymentów. Moje popisowe danie? "Niespodzianka w folii" – nawet ja nie zawsze pamiętam, co tam włożyłem. Kluczowy składnik: dużo pieprzu – i będzie idealnie! Jestem też fanem sportu… teoretycznie. Mam kolekcję 117 sposobów na rzeźbienie mięśni brzucha (wszystkie screeny czekają w telefonie). Na razie moim głównym treningiem jest podnoszenie mikrofonu na koncertach. Ale wierzę, że kiedyś ta wiedza stanie się moją supermocą.


Jak chciałbyś, aby zapamiętali Cię Twoi fani?


Petro Cheliali: Moi sąsiedzi na pewno mnie zapamiętają – i mój mocny głos, i to, jak pukali w ściany, a potem znali wszystkie teksty moich piosenek na koncertach. Podoba mi się mądrość mówiąca, że prawdziwa sztuka to nie tylko to, co tworzysz, ale to, co zostaje w sercach ludzi. Mam nadzieję, że mój śpiew wywołuje dobre emocje.


Petro Cheliali, tenor, Agencja Brussa

Gdybyś miał dać jedną radę muzykom, którzy marzą o śpiewaniu z orkiestrą symfoniczną, co byś im powiedział?


Petro Cheliali: Śpiewanie z orkiestrą to przynajmniej kosztowne przedsięwzięcie. Jeśli dostaniesz taką szansę, bądź dobrze przygotowany. Orkiestra to ludzie, więc kluczowe są umiejętności komunikacyjne i szacunek – zarówno do siebie, jak i do muzyków. Jeśli jesteś lubiany w zespole, życie i tworzenie staje się o wiele łatwiejsze.


Na koniec powiedz, jakie masz marzenia lub plany na najbliższą przyszłość. Czy jest coś, o czym szczególnie śnisz jako artysta?


Petro Cheliali: Moje marzenia… Wiele z nich już się spełniło, szczerze mówiąc. Gdybym powiedział temu chłopakowi z Sum sprzed lat, że będzie śpiewać po całej Europie, nie uwierzyłby! (uśmiech) Ale oczywiście, że mam kolejne cele.


Poza tym marzę, by nadal łączyć ludzi poprzez muzykę. Może zabrzmi to górnolotnie, ale czasy, w jakich żyjemy, pokazują, że kultura i sztuka są bezcenne – dają ludziom nadzieję, poczucie wspólnoty, ukojenie. Chcę śpiewać tak długo, jak głos i siły mi pozwolą.


Marzę też o tym, by wrócić z koncertami do wolnej, spokojnej Ukrainy – wystąpić kiedyś znów w moim rodzinnym mieście, wypełniając tamtejszą salę śpiewem i radością. To marzenie trzymam w sercu każdego dnia.


A z tych bardziej przyziemnych planów – czekają nas kolejne trasy koncertowe z Agencją Brussa, nowe miasta, nowa publiczność. Każdy taki wyjazd to przygoda. Nie mogę się doczekać, by znów stanąć przed widzami, spojrzeć w ich oczy i zaśpiewać pierwsze frazy… To uczucie uzależnia i jest moim paliwem do życia.



Rozmowa z Petro Chelialimem pokazała, jak niezwykła potrafi być droga artysty, który nie boi się przekraczać granic – dosłownie i w przenośni. Jego opowieść tchnie autentycznością i miłością do muzyki. W każdym słowie słychać wdzięczność za możliwość dzielenia się talentem i przekonanie, że muzyka jednoczy ludzi ponad podziałami.


Jeśli macie ochotę na własne oczy i uszy doświadczyć tej pasji, koniecznie wybierzcie się na nadchodzące koncerty z udziałem Petro. Już w kwietniu 2025 możecie zobaczyć go na żywo na spektaklach "ABBA i Inni Symfonicznie", w maju i czerwcu 2025 wraz z innymi słynnymi tenorami będzie występował w ramach trasy „10 Tenorów - Dla Ciebie Mamo".


Bilety już na Ciebie czekają! Nie zwlekaj się z zakupem!

Wybierz sektor, znajdź swoje miasto i upoluj najlepsze miejsca!


🎟️ SEKTOR A: agencjabrussa.pl/kupbilecik


🎟️ SEKTOR B: agencjabrussa.pl/biletyna


🔥 Chcesz przyjść z grupą? Skorzystaj z rabatów.

Zadzwoń i zarezerwuj bilety grupowe w obniżonej cenie: 📞 +48 506 161 204


Nie przegapcie okazji, by przeżyć muzyczne emocje na żywo i dać się porwać magii spektaklu!


Na koniec warto dodać, że Petro Cheliali aktywnie działa w mediach społecznościowych – warto obserwować jego profile, by być na bieżąco z nowościami i zajrzeć czasem za kulisy jego życia w trasie.


🔹 Facebook: Petro Cheliali


🔹 Instagram: Petro_Cheliali


Jeśli zaś ciekawią Was kolejne inspirujące historie artystów, zajrzyjcie za kurtynę wielkich emocji na blogu „Kuluary”, Tam czekają wywiady i opowieści, które przybliżają sylwetki wykonawców współpracujących z Agencją Brussa, ukazując ich codzienność poza blaskiem scenicznych reflektorów. Subskrybujcie Kuluary, śledźcie poczynania Petro – i do zobaczenia na koncertach, gdzie muzyka łączy nas wszystkich w jedną, wielką rodzinę melomanów.


📢 Bądź na bieżąco z muzycznymi wydarzeniami!


🔹 Instagram: @agencja_brussa


🔹 Facebook: @agencjabrussa


Dziękujemy, że byliście z nami do końca tej inspirującej rozmowy!

Comentarios

Obtuvo 0 de 5 estrellas.
Aún no hay calificaciones

Agrega una calificación
bottom of page