Przygotuj się na mocną rockową rozmowę, w której muzyka staje się manifestem niezależności. Poznaj Stephanie Guerrero – wokalistkę pochodzącą z Ekwadoru, która swoim niepowtarzalnym głosem i bezkompromisowym podejściem do muzyki rozkręca scenę na nowo. Już jako dziecko, gdy odważyła się stanąć przed szkolną publicznością, wiedziała, że muzyka to sposób na wyrażenie swojej autentyczności i buntowniczego ducha.
Dzisiaj, w tej swobodnej i szczerej rozmowie, Stephanie odsłoni przed Tobą kulisy swojego artystycznego życia, pokazując, co kryje się za każdym występem na granicy dźwięku i ekspresji.
Jak wygląda życie rockowej wokalistki, gdy gasną światła sceny? Co ją napędza, a co stanowi największe wyzwanie? I dlaczego jej współpraca z Agencją Brussa jest dla niej tak wyjątkowa? Stephanie jest jedną z solistek muzycznego show „Aleja Rocka Symfonicznie”, w którym klasyczne brzmienia orkiestry spotykają się z potężną energią rocka.
Jeśli chcesz poznać historię artystki, która nie boi się wyzwań i zawsze daje z siebie wszystko – czytajcie dalej!

Stephanie, Twoja muzyczna przygoda zaczęła się, gdy byłaś jeszcze dzieckiem. Pamiętasz ten moment, w którym poczułaś, że śpiew to coś więcej niż tylko zabawa?
Stephanie Guerrero: Tak, pamiętam to bardzo dobrze. Miałam dziesięć lat i stanęłam przed szkolną publicznością, trzymając mikrofon w dłoni. Serce waliło mi jak szalone, ale w momencie, gdy zaśpiewałam pierwsze dźwięki, cały stres zniknął. To było jak odkrycie nowej części siebie. Poczułam, że muzyka pozwala mi wyrazić rzeczy, których nie da się ubrać w słowa.
Po tym występie wiedziałam, że chcę to robić do końca życia, a ludzie wokół mnie pomogli temu nasionku wyrosnąć. Scena stała się miejscem, w którym czuję się najswobodniej – tam mogę być sobą, nie muszę udawać.
W Twojej muzyce słychać fascynację zarówno klasyką, jak i latynoskimi rytmami, a jednak to rock jest tym, co Cię najbardziej definiuje. Skąd ta mieszanka?
Stephanie Guerrero: Dorastałam otoczona muzyką latynoamerykańską. W moim domu zawsze grało bolero, mambo, tango czy rumba, ale z drugiej strony, kiedy tylko odkryłam rocka, poczułam, że to jest brakujący element. Rock daje wolność, moc, możliwość wykrzyczenia wszystkiego, co siedzi głęboko w środku.
Połączenie tych dwóch światów pozwala mi tworzyć coś własnego – coś, co nie mieści się w sztywnych ramach jednego gatunku. Uwielbiam bawić się muzyką, eksperymentować. Inspiruje mnie zarówno klasyka – Mozart, Beethoven, Vivaldi – jak i latynoscy mistrzowie, tacy jak Silvio Rodríguez, Julio Jaramillo czy Agustín Lara. Każdy z nich nauczył mnie czegoś innego – od precyzji i emocji po nieoczywiste harmonie.

Pracujesz z Agencją Brussa, jesteś jedną z solistek w Aleja Rocka Symfonicznie. Co ta współpraca wnosi do Twojego życia?
Stephanie Guerrero: To, co najbardziej mi się podoba w agencji Brussa, to ich organizacja, ich doskonała praca, dzięki której my, jako artyści, możemy wykonywać swoją pracę na najwyższym poziomie i dostarczać publiczności unikalny i jakościowy materiał. I oczywiście, to braterstwo i dostępność, które zapewniają nam w każdej chwili, kiedy wykonujemy swoją pracę.
Agencja Brussa zawsze jest gotowa, by pomóc nam w każdej drobnej sprawie. Dlatego powiedziałabym, że to właśnie to najbardziej mi się w nich podoba. Zawsze są gotowi nas wspierać. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że jestem częścią Alei Rocka i Agencji Brussa. W ten sposób rozwijam się zarówno osobiście, jak i zawodowo.
W produkcji Aleja Rocka Symfonicznie mam okazję łączyć siłę rocka z brzmieniem orkiestry – to coś, czego nie da się porównać do żadnego innego występu. Masz na scenie mocne gitary, perkusję, a obok nich smyczki i dęciaki, które dodają zupełnie nowego wymiaru. To coś, co trzeba przeżyć na własnej skórze. Jestem dumna, że mogę być częścią tego projektu.

Wspomniałaś, że chcesz się dalej rozwijać. Co planujesz na przyszłość?
Stephanie Guerrero: Moje plany na przyszłość to kontynuowanie nauki, ćwiczenie i praca nad poszerzaniem swojej wiedzy muzycznej. Dzięki temu otworzy się wiele drzwi i będę mogła wybrać jedyną drogę.
I oczywiście mam plany, o których wolę nie mówić, ponieważ będą niespodzianką dla wszystkich, którzy mnie znają.
Na chwilę obecną pracuję tylko z Agencją Brussa, która bardzo mi się podoba, i chciałabym kontynuować pracę w tej prestiżowej agencji.
Na scenie dajesz z siebie wszystko. A co dzieje się, kiedy gasną światła i wracasz do codziennego życia?
Stephanie Guerrero: Kiedy schodzę ze sceny, przez długi czas jeszcze czuję adrenalinę – to coś, czego nie da się tak po prostu wyłączyć. Ale potrzebuję też chwili, żeby się wyciszyć. W swoim wolnym czasie najbardziej lubię zajmować się sztuką kulinarną – kuchnia to dla mnie kolejny sposób na kreatywność. Eksperymentuję z różnymi smakami, czasem wpadam na coś nowego, czasem totalnie zepsuję danie, ale właśnie to jest w tym fajne.
Poza tym, kiedy tylko mogę, wychodzę na spacery albo po prostu zostaję sama ze sobą. Lubię też medytować i poświęcać czas swojej osobowości. To pozwala mi uporządkować myśli i przygotować się na kolejne występy.
Każdy Twój występ to nie tylko koncert, ale również intensywne przeżycie. Co chcesz przekazać publiczności, która przychodzi na Twój koncert?
Stephanie Guerrero: Chcę, żeby poczuli dokładnie to, co ja w momencie śpiewania – całą tę energię, emocje, historię, którą chcę przekazać. Nie ma nic lepszego niż moment, kiedy widzisz w oczach ludzi, że naprawdę są tu i teraz, że przeżywają ten sam utwór razem z Tobą. To jest dla mnie najważniejsze. Koncert to coś więcej niż tylko śpiewanie – to interakcja, wymiana emocji. Jeśli ktoś po moim występie wychodzi z sali z myślą, że coś go poruszyło, to znaczy, że zrobiłam to, co powinnam.